Marzy ci się więcej jego/jej inicjatywy w związku? W niektórych związkach to jest fajnie, prawda? Robią sobie wspólne wypady, wycieczki, wychodne. Nawet randki małżeńskie! Czują, że żyją! A jak jest u Ciebie? Czy czujesz, że trochę wpadliście w schemat? Że codzienność zdominowała Wasze myśli, a rozmowy toczą się głównie wokół dzieci i bieżących spraw? Ratuj Was. Tak, ratuj. TY. Ja…
On. Mąż. On. Związek. Albo ona. Żona. Ona. Relacja. Uwaga, odkrycie stulecia: zrobić JAKĄŚ zmianę. To jest nielogiczne, żeby zachowując się wciąż tak samo, oczekiwać innych rezultatów niż dotychczasowe. To jest nielogiczne, żeby wprowadzając zmianę w utartym schemacie, nie odczuwać jej jako dziwnej, nienaturalnej, trudnej, wymagającej szczególnego zachodu. No sorry. Ale jaka zmiana będzie właściwa? Drobna! Po pierwsze dlatego, że…
To wpis dla tych, którzy chcą się dogadać w małżeństwie. Dam Ci kilka wskazówek, jak możesz formułować myśli, by opowiedzieć o tym, co Ci w duszy gra i zwiększyć szanse na to, by wybrzmiała w w przyjemny dla ucha sposób.
„Tak się zajęliśmy bliskością z dziećmi, że zapomnieliśmy o bliskości pomiędzy nami.”
Zbyt wielu rodziców zabiera się za trudne rozmowy albo gdy zostaną przyparci do muru, albo… gdy żyłka im pęknie. Trudno wtedy o porozumienie. Przygotowani do rozmowy mogliby wreszcie się dogadać. Oto instrukcja, jak zrobić sobie odpowiedni mindset.
To wyznanie naruszające moje ego i wizerunek. Ale przyznaję się tylko z jednego powodu. Bo ZNALAZŁAM ROZWIĄZANIE na może nie wyłącznie mój problem.
Ona świetnie sobie radzi z dziećmi, on chłonie przykład niczym gąbka i rodzina jest sprawna wychowawczo jak mało która. Fajnie by było. Gdyby zawsze tak było.
Niech mnie dziecko naśladuje, w porządku, ale niech zapyta o zgodę. Poczeka. I, na litość boską, niech nie robi tego z taką dokładnością!
Podrzucaj syna wysoko. I pokaż, że go złapiesz. Bądź facetem. Nie matką, nie nianią, nie portfelem. Jesteś tatą. TATĄ. Kimś absolutnie wyjątkowym dla Twojego dziecka. Nie do podrobienia! Więc bądź tak dobry i nie spieprz tego.
„Ta zdolna” czy raczej dziecko drugiego planu? Czarna owca? Typowy prymus? Kozioł ofiarny? Trudno znaleźć rodzinę, w której nie ma ról. Czasem drenujących nas z życiowych szans i wielkich możliwości.