Zbyt wielu rodziców zabiera się za trudne rozmowy albo gdy zostaną przyparci do muru, albo… gdy żyłka im pęknie. Jednym słowem- albo w obronie własnej, albo w ataku. W obu wypadkach powstają takie emocje, które niemal z góry skazują na porażkę. Albo na cierpienie.


Dlatego uważam, że świadomy wybór czasu i miejsca akcji, a przede wszystkim MINDSET, nastawienie, są kluczowe, gdy chodzi Ci o porozumienie a nie wymuszenie na mężu/żonie swojej woli. Czy ustalanie wspólnych metod wychowywania dzieci jest przestrzenią do wymuszeń? Jeśli tak uważasz, nie czytaj dalej.

Ten tekst jest częścią mojej onlajnowej akcji „To nie z dziećmi wzięliśmy ślub”, której celem jest pomóc odgrzać związek Rodziców. W jej skład wchodzą live’y, materiały do pobrania i pomocne rady w moich social mediach. Do tego tematu mam dla Ciebie specjalny prezent do pobrania. Czeka na końcu tekstu!

Jak przygotować się na trudną rozmowę o dzieciach?

Stawiam dolary przeciwko guzikom, że większość kłótni o wychowywanie dzieci zaczyna się od zarzutów wobec drugiego rodzica.

„Mówię mu, żeby spędził z dziećmi trochę czasu a on nic. Albo włącza im telewizor.”

„Ja coś dzieciom zapowiadam, a potem on to zmienia. Gdzie tu konsekwencja i granie do wspólnej bramki?”

„On uważa, że jak nie huknie to dzieci nie będą go słuchać. Tłumaczę mu, ze trzeba łagodnie ale on mnie nie słucha.”

„Ona dała sobie wejść na głowę. Wytłumaczy syna ze wszystkiego!”

„Przez nią dzieci są niesamodzielne, wszystko za nie robi.”

„Ile ten dzieciak będzie jeszcze z nami sypiał? Ja się muszę wyspać do pracy a ona zawsze wpuszcza go do łóżka.”

Tak, trochę tego wysłuchałam na konsultacjach. Naprawdę, wszyscy mamy podobnie.

No więc jak przygotować się, żeby nie było kłótni? Ostrzegam- czytasz dalej na własną odpowiedzialność. Jeśli często kłócisz się z mężem/żoną, niektóre rady mogą się nie spodobać. Ale to już się nie odzobaczy.

Trzy kroki do trudnej rozmowy o wychowywaniu dzieci.

KROK NR 1

Zapisz sobie minimum trzy rzeczy, które lubisz w nim (w niej) w roli ojca (w roli matki). Coś, co Ci się podoba, co cenisz.

Dlaczego: dobra krytyka zawiera również pochwałę i docenienie starań. Nie chodzi o manipulację, ale o to, że naprawdę rzadko jest tak, by ktoś spieprzył absolutnie na całej linii, prawda? A przecież nie chcesz jego/jej skopać, ale sprawić, by było lepiej.

KROK NR 2

Zapisz sobie, czego oczekujesz po tej rozmowie.

Jeśli wzbudzenia w mężu/żonie konkretnych uczuć- odpuść. Ocierasz się o manipulację.

Jeśli obietnic- lepiej sformułuj konkretne tematy, w jakich potrzebujesz coś ustalić.

Jeśli realizacji Twoich gotowych pomysłów- wróć do akapitu o różnicy pomiędzy wymuszaniem swojej woli a dążeniem do porozumienia.

Jeżeli wciąż na Twojej liście jest dużo oczekiwań, zastanów się, które uważasz za konieczne minimum. Zapamiętaj: najmniej przytłaczające jest wdrażanie JEDNEJ ZMIANY NARAZ.

KROK NR 3

Niech Twoje słowa coś wnoszą.

Wyobraź sobie, że Twoje dziecko siedzi na wysokiej drabince na placu zabaw. Czujesz różnicę pomiędzy „tylko nie spadnij!” a „trzymaj się mocno!”? Pierwszy komunikat nie mówi, co robić, żeby było lepiej. Warto o tym pamiętać, gdy mówisz mężowi/żonie np. nie możesz…, nie powinieneś/nie powinnaś… . Nic się od tego nie zmienia. No może poza faktem, że np. we mnie takie słowa budzą automatyczny opór. Polecam raczej „Zamiast…, może lepiej byłoby/ lepiej zadziała… . Co o tym myślisz?”.

Dlaczego: to nie jest kosmetyczna zmiana w zdaniu! Zobacz, nie dość, że przekaz jest pozytywny, to w dodatku nie ma w nim miejsca na „ty”. Mówisz czasownikami, nie wytykasz winnego. Polecam!

A jak przejść do rozmowy? Chcesz instrukcję?

Prostą jak drut ściągę „Jak rozmawiać o dzieciach na spokojnie?”. Trzy punkty, które pozwolą Ci dobrze zacząć. Grzech nie skorzystać!

Trzymam kciuki za Twoje rozmowy. Jak będziesz mieć problem- pisz śmiało!

Dodaj komentarz