Podrzucaj syna wysoko. I pokaż, że go złapiesz. Bądź facetem. Nie matką, nie nianią, nie portfelem. Jesteś tatą. TATĄ. Kimś absolutnie wyjątkowym dla Twojego dziecka. Nie do podrobienia! Więc bądź tak dobry i nie spieprz tego.
TATA – ŻYCIE 0:1
Chłopiec, około 4-letni, próbuje przejść pod maleńkim mostkiem, jaki stworzyły zabawki na placu zabaw. Jest na niego stanowczo za duży. Tata i mama siedzą tuż obok.
– Nie dasz rady – mówi tata.
– Nie dasz rady – potwierdza mama.
Wreszcie mama stara się jakoś ułatwić synowi to przeciskanie się.
– Poczekaj, mama ci pomoże – anonsuje tata. – No widzisz, nie dasz rady.
W pewnej kobiecie, która stoi tuż obok, gotuje się krew. Pewna kobieta ma ochotę pieprznąć w głowę taty czymś naprawdę ciężkim.
Drogi Tato z placu zabaw,
skopałeś raczkujące męskie ego swojego Synka. Powiedziałeś mu, że jego wysiłki są na nic. Że nie poradzi sobie z sytuacją, choć tak bardzo mu zależy. A potem jeszcze wysłałeś matkę, żeby Cię zastąpiła. Nieudolnie. Oczywiście, przecież nie jest Tobą, do cholery! Ty tu jesteś mężczyzną, który ma wychować kolejnego faceta. Porządnego, pewnego siebie, zaradnego. Takiego, jakim sam chciałbyś przecież być. Pewnie nawet jesteś, ale nie chciało Ci się kombinować, może czułeś na sobie wzrok innych rodziców. Jasne, że ten otwór był dla niego zbyt mały. Ale wtedy Ty podnosisz tyłek do góry i pokazujesz chłopakowi, że razem jesteście w stanie znaleźć rozwiązanie. Że chłopcy, duzi i mali, radzą sobie z problemami i idą dalej zwycięsko. Nie schrzań sprawy następnym razem. Bo nawet jeśli ja przyłożę Ci tępym narzędziem, a Twoja żona spróbuje być ojcem swoich dzieci, to nikt nie ma szans wypełnić Twojej fantastycznej, wyjątkowej roli! Jesteś niezastąpiony, rozumiesz? Dla tego chłopaka jesteś jedyny na całym świecie. Naucz go jak go kreować i nigdy się nie poddawać!
TATA – ŻYCIE 1:0
To było wieki temu. Tamte niemowlęta miały jakieś 8-9 miesięcy. Zajmowałam się nimi do spółki z ich babcią. Dwa obrazki, które zaobserwowałam, do dziś są dla mnie kwintesencją roli ojca w wychowywaniu dzieci.
Portret z matką: Babcia siedząc w fotelu trzyma dziecko w ramionach. Z pracy wraca mama. Gaworzy do malucha, podchodzi bardzo blisko i bierze je na ręce delikatnie, troskliwie, czule. Wszelkie zasady bezpieczeństwa zachowane. Dziecko całe i zdrowe ląduje przy matce.
Portret z ojcem: Babcia siedząc w fotelu trzyma dziecko w ramionach. Z pracy wraca tata. Gaworzy do malucha i wyciąga ku niemu ręce. Młode chce do taty, wychyla się więc, najpierw niepewnie, a potem z uśmiechem. Tata nie podchodzi bliżej lecz czeka, aż dziecko sięgnie ku niemu. Udaje się. Pisk sukcesu. Dziecko całe i zdrowe ląduje przy ojcu.
To tata stał się motorem zmiany. To on pozwolił dziecku osiągnąć kolejny level w tej grze o samodzielność. Dał wyzwanie, dał poczucie bezpieczeństwa (jestem tu, wyciągam ręce do ciebie) i czekał cierpliwie aż próg zostanie przekroczony. Czy mama wykorzystałaby taką okazję? Czy babcia by ją stworzyła? Być może. Ale żadna z nich nie ma silnych męskich ramion.
Uwaga… GWIZDEK!
Drogi Tato,
gdy Twój syn będzie miał około sześciu lat, staniesz się jego azymutem, jego wzorcem męskości, jego lekcją bycia facetem, jego całym światem, którego tak bardzo zapragnie. Nie spieprz tego. Nie będzie wielkiego łupnięcia w gong, żebyś wiedział, że to JUŻ. Że od tej pory masz nawiązać pogłębioną relację, masz wspierać w wyzwaniach, nauczyć poszukiwania rozwiązań. Wiesz, skoczyłeś na główkę stając się ojcem. Chwała i cześć! Rozgrzewka już się jednak skończyła. Masz syna. SYNA. Czas popłynąć najlepiej jak potrafisz! Wszyscy w Ciebie wierzą. A najbardziej ten, dla którego jesteś całą męskością świata. Trzymam kciuki, Tato.
Photo by Maria Lindsey Content Creator from Pexels