Jeśli myślicie o czymś przygniatającym, ograniczającym- to nie to. Czymś, co podcina skrzydła, a co świadomie lub nie wdrukują w nadwyżce rodzice? Pudło.

Poczucie winy może być czymś zupełnie przeciwnym. I chętnie wam o tym opowiem. Ale musimy umówić się na jedną rzecz- ściągamy te okulary. Te, przez które widzimy temat w zachwianych proporcjach, patologicznie. Gdzie wyrzuty sumienia służą do manipulacji, kontroli i trzeba się z nich leczyć. Zobaczmy raczej rodzinę- emocjonalnie zdrową, dbającą o relacje, bezpieczną. Taką, jaką chcemy tworzyć. 

Czym jest poczucie winy?

Zamiast się rozpisywać, dam tu szybkie streszczenie:

Jak pozbyć się poczucia winy?

Korzystając z jego dobrodziejstwa!

Poczucie winy daje znak, że coś poszło nie tak, jak powinno. Przekroczyliśmy jakąś granicę- własną, cudzą, prawa… to zależy. Jeśli prawa- sytuacja jest jasna. Może jednak naruszyliśmy jakieś swoje zasady, np. nie dotrzymaliśmy słowa, a przecież chcemy być kimś, na kim można polegać? Albo zachowaliśmy się wobec kogoś nie fair? I teraz gnębią wyrzuty sumienia. To jest niewygodne, nieprzyjemne uczucie. Kłuje, przeszkadza. Pojawia się odruchowa potrzeba odepchnięcia go od siebie. Zamiast tego, lepiej jednak ZROBIĆ SOBIE MAŁĄ REFLEKSJĘ:

  1. nazwij to, co czujesz;
  2. stań w prawdzie- kto zawinił? Nie bierz na siebie cudzej winy ale też nie uciekaj od zmierzenia się z własną odpowiedzialnością;
  3. zastanów się, jak możesz to naprawić;
  4. zrób to, co możesz, by naprawić błąd.

Gdzie tu dobrodziejstwo? Wierzcie mi, nie każdego stać na autorefleksję. Choć każdego to rozwija. Nie każdy gotów jest zmierzyć się ze sobą, choć każdemu by się to przydało. Nie każdy z poczucia winy potrafi wyjść… mądrzejszy. W jaki sposób? Otóż

poczucie winy może prowadzić do rozwoju.

Dokonując refleksji i naprawiając błąd, można skupić się na właściwych rozwiązaniach i uniknięciu tych samych grzechów w przyszłości. Zatrzymajmy się, znajdźmy lepsze rozwiązanie i w przyszłości skorzystajmy właśnie z niego.

Przykład

Obiecałeś dzieciom kino, a zamiast tego robisz nadgodziny. Masz poczucie winy (oby!), że je zawiodłeś, nie dotrzymałeś słowa. Co czujesz? Może jesteś sobą rozczarowany, może chciałbyś uniknąć spotkania z nimi wieczorem, żeby nie mierzyć się z ich trudnymi emocjami. A może próbujesz odepchnąć od siebie nieprzyjemne emocje– przecież nie będziesz dyskutował z szefem; przecież starałeś się i to nie Twoja wina a w ogóle to nikt nie patrzy jaki jesteś zaorany; przecież dzieciaki mają tyle atrakcji, że już może bez przesady z tym głupim kinem, nie róbmy tragedii…

Czym to się powinno skończyć: Po pierwsze odpowiedzią sobie na pytanie, czy mogłeś zrobić coś inaczej, żeby jednak dotrzymać słowa? Jak to zrobić inaczej w przyszłości? Po drugie- zmierz się z emocjami osób, które czują się skrzywdzone Twoim zachowaniem. To nie jest za karę ale z szacunku. Poczucia odpowiedzialności. Miłości.

Nie jest powiedziane, że trudne emocje od razu miną, nikt nie będzie miał już żalu a my z marszu ruszymy ku jaśniejszej przyszłości i już nigdy nie popełnimy błędu. Ale tyle o życiu to już przecież wiemy. Tu chodzi o świadomość. O rozwój. O odwagę.

Dodaj komentarz