Zada je Twoja córka tak samo, jak ja je zadawałam. I jeśli jesteś mamą, to pytanie nie jest skierowane do Ciebie.
Nastolatka. Ma już przecież całe trzynaście lat! Uważa, że jest za gruba, więc niezbyt często napawa się swoim widokiem w lustrze. Tym razem jednak przegląda się w każdym z trzech luster zamontowanych w przymierzalni. Obraca się dookoła z ogromnym zadowoleniem. Niby nic, to tylko zimowy płaszcz. Nie, to JUŻ płaszcz, dotąd była zawsze nieprzemakalna kurtka. Teraz widać, że nie jest już dzieckiem, to jasne! Płaszcz rozszerza się ku dołowi, więc gdy ona kręci się dookoła w sklepowym korytarzu, ten faluje jak rasowa sukienka. Jest zachwycona! Zdobywa się na odwagę, wychodzi z przymierzalni i przegląda z teatralnym gestem w lustrze umieszczonym na słupie pomiędzy wieszakami. Zapominając na chwilę o swoich kompleksach, woła podekscytowana: „Pięknie wyglądam! Naprawdę pięknie! Prawda? Pięknie wyglądam!”. Wyczekujące spojrzenie skierowane jest na ojca, który zgrzany w zimowej kurtce, liczy minuty do wyjścia z tego piekielnego hipermaketu. Mężczyzna nerwowo rozgląda się za żoną. Reszty dzieciaków też nie widać. „Pewnie wydaje gdzieś resztę pieniędzy”, myśli zmęczony. I jeszcze tamta coś od niego chce. „A dajże mi spokój, dziewczyno! Gdzie jest matka?”. Tyle. Przecież prawie nic. Pójdzie poszukać żony. Nie dowie się, że jego córka zapamięta to do końca życia.
Wiem, to straszne, że taka błaha z pozoru sytuacja może mieć takie znaczenie. Że zapadnie w pamięć i serce, a ja, rodzic, już po chwili nie pamiętam, że coś w ogóle zaszło. No przecież człowiek zgłupiałby, gdyby miał się tak każdym słowem przejmować. Prawda?
„Każdego dnia robię coś, o czym mój syn będzie kiedyś opowiadał swojemu terapeucie.”
To zdanie przeczytałam, gdzieś w Internecie. Jego autorką była matka. I mocno mnie ono zgnębiło. No bo kto wie? Przecież choćby nie wiem jak się starać, jesteśmy tylko ludźmi, popełniamy błędy. Te zaś- choć przecież nikt z nas tego nie chce- dotykają innych, czasem mają konkretny wpływ na ich życie. Ale są takie błędy, których można się ustrzec, albo chociaż ograniczyć częstotliwość ich popełniania. Potrzebna jest tylko wola i ułamek sekundy. Ten, w którym zatrzymuję się po słowach drugiego człowieka, dziecka i dorosłego, i zastanawiam- jakie to ma DLA CIEBIE znaczenie? To chwila, w której mogę uratować komuś życie. Wewnętrzne. Mogę dać mu to, czego potrzebuje. Albo po prostu go nie zranić.
„Czy jestem ładna?”
To pytanie, które według książki „Urzekająca” Stasi Eldredge, jest fundamentalne dla każdej dziewczynki. Dlatego kręci się dookoła, budząc do życia sukienkę. Dlatego robi miny do lustra, dlatego bawi się w przebieranki etc. Mało tu feministycznej poprawności, ale właśnie to jest ważne na początku i wcale nie staje się zupełnie nieważne później. To pytanie nie może pozostać bez odpowiedzi. I to jedynej słusznej. Tej zaś udzielić ma nie kto inny, jak OJCIEC. Co będzie, jeśli nie zauważy? Co będzie jeśli jest fizycznie lub psychicznie nieobecny w życiu dziecka? Jeśli nie jest wzorem, pierwszym mężczyzną w sercu córki, przykładem dla wszystkich innych spotkanych przez nią mężczyzn?
Co się stanie, jeśli nie powie po prostu: jesteś śliczną dziewczynką? Jesteś piękną dziewczyną. Stałaś się wspaniałą kobietą. To proste. I bywa szalenie dla niego krępujące.
To czasem cholernie ważne, tato.
Photo by Tatiana Syrikova from Pexels