Wcale nie patrzymy obiektywnie na zachowanie dziecka lub dorosłego. INTERPRETUJEMY je i jeśli się pomylimy, możemy wywołać poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Może być z tego niemała i wcale nie nieuzasadniona afera. „Opisz, co widzisz” pozwala uniknąć kłopotów.


Ale ja JESTEM obiektywna!

Tia. Nikt nie jest w pełni obiektywny. Mądrość w moim przekonaniu polega na tym, że zauważamy, kiedy patrzymy na zachowanie dziecka lub współmałżonka subiektywnie. Kiedy przypisujemy im znaczenia, podteksty lub motywy, na które nie mamy faktycznych dowodów. I to jest gigantyczny sukces! Co się dzieje, gdy… tak się nie dzieje, możecie obejrzeć tutaj:

Metoda „opisz, co widzisz”.

to uporczywe staranie się o to, by nie dodawać znaczeń, których nie ma. A nawet jeśli są? Jeśli słusznie interpretujemy zachowanie? Przecież może być i tak. No cóż, zagrożenie jest takie, że ta osoba nie przyjmie naszego strumienia światła, jakie chcemy na nią skierować. Jakoś nie korzysta radośnie z oświecenia. Poza tym, przy tych naszych interpretacjach potrafi pojawić się dużo słów, które zamykają dialog, np. zawsze, nigdy, cały czas, w ogóle, wcale. A do tego bardzo proszę sobie wyobrazić, że my tym strumieniem świadomego światła w człowieka, a on… w nas. Np. Oczywiście, ty wiesz najlepiej, prawda?! Albo: wcale nie, dlaczego ty zawsze się mnie czepiasz! (wiecie jak to będzie dalej? Nie, wcale nie zawsze, ja ci tylko chcę wytłumaczyć, że… itd. itp.)

„Opisz, co widzisz” w praktyce.

Wyobraźcie sobie, że robicie zdjęcie. Fotogradia nie ocenia, nie dodaje znaczeń. Jesteśmy aparatem. Możemy nawet właśnie tak zaczynać: widzę… ; słyszę… . Pamiętajcie, zdjęcie nie wytyka nikogo palcem.

Przykłady:

Widzę zabawki rozrzucone w salonie, które wymagają sprzątnięcia. (zamiast: Znowu bałagan w salonie.)

Słyszę, że jedno dziecko krzyczy, że nie da swojej zabawki, drugie dziecko trzyma w rękach auto. Co możemy z tym zrobić? (zamiast: Czy wy się musicie ciągle kłócić? Nie możesz mu pożyczyć tego auta? / Czy wy się musicie ciągle kłócić? Jak nie chce ci dać, to bądź mądrzejszy i znajdź sobie inną zabawkę.)

Widzę, że playstation jest w działaniu od godziny a lekcje nie są jeszcze odrobione. (zamiast: W kółko grasz zamiast wziąć się za lekcje.)

Pytasz, czy możesz spotkać się z kolegą. Dla mnie warunkiem są odrobione lekcje i posprzątane biurko. (zamiast: Tobie zależy tylko na przyjemnościach, a obowiązki masz w nosie.)

Kochanie, widzę, że po pracy usiadłeś do komputera. Widzę, że dzieci chciałyby zapytać cię, czy z nimi zagrasz. (zamiast: Dlaczego ty nie możesz po prostu pobawić się trochę z dziećmi, gdy już skończysz pracę, tylko od razu przesiadasz się na komputer?!)

Widzę nieodkurzony dywan i nieuprzątniętą łazienkę. Wygląda na to, że sobotnie porządki nie zostały rozpoczęte. (zamiast: Czy ja wymagam za dużo, żeby chociaż raz w tygodniu w tym domu był zrobiony porządek?)

Nie mogę przygotować obiadu, gdy naczynia są w zlewie. (zamiast: Kto znowu nie pozmywał naczyń? Jak zwykle ja mam wszystko na głowie!)

Widzę rozlane na podłodze mleko. Potrzebna jest ścierka. (O matko, nie możesz trochę bardziej uważać?!)

Po co tyle gadania? Nie może być po prostu zrobione?

Po pierwsze, proszę wrócić do filmu z początku tekstu. Tam jest wyraźnie o tym, co się czuje, gdy ktoś cię interpretuje. Po drugie, „opisz, co widzisz” może sprawiać trudność- jak każda rzecz, którą robi się pierwszy raz. Jak każda czynność, która ma się stać nowym nawykiem. Ale serio, jeśli atmosfera w domu może się poprawić, jeśli może być kilka sporów mniej, jeśli nasze dzieci/ mężowie/ żony/ partnerzy mogą poczuć się z nami trochę bardziej komfortowo- to nie warto? A tak poza tym- naprawdę wtedy chętniej współpracują.

Ja tak robię i nie działa.

Może nie działa, bo na koniec i tak jest wrzutka z jakiegoś przytyku? Może „nie działa”, bo spodziewamy się, że od teraz nasza rodzina chwyci się za ręce i pobiegnie przez resztę wspólnego życia jak przez kwietną łąkę ku majowemu słońcu? Ekhm… no sorry, wszyscy jesteśmy ludźmi. Powinniśmy się starać. Ale nie zawsze będzie nam wychodzić.

Więcej ćwiczeń z tej metody i z wielu innych skutecznych sposobów, na poprawienie jakości relacji i komunikacji w rodzinie, dzieje się na Szkole dla Rodziców i Wychowawców oraz na Szkole dla Rodziców online. Zainteresowani? Można sprawdzić ją TUTAJ albo zapisać się na listę zainteresowanych kolejną edycją. Polecam!

Photo by JESHOOTS.com from Pexels

Dodaj komentarz